poniedziałek, 11 marca 2013

Rozdział 4


I love you ♥ 



Elena: 
Obudziłam się w łóżku, ale nie swoim. Po paru sekundach doszło do mnie co się wczoraj wydarzyło. Obróciłam się i zobaczyłam Damona. Śpiącą piękność. Jego muskularna klata unosiła się lekko do góry. Jego kąciki ust unosiły się lekko w górę. Uśmiechał się przez sen. Jakie to jest słodkie.. Cicho podniosłam swoją dłoń i pogładziłam jego muskularność. Cudownie umięśniony i do tego taki przystojny ! Nawet ze zmierzwionymi włosami wyglądał uroczo. Oparłam głowę na jego klatce piersiowej i wtuliłam się w niego. Ostatnia noc była cudowna. Brak mi słów, gdy przypominam sobie każdy szczegół. Mimowolnie uśmiecham się na te wspomnienia.. Zamknęłam oczy. Chcąc, aby ta chwila trwała jak najdłużej, popadłam w sen. 

Damon: 
Przebudziłem się i obok mnie zobaczyłem największą piękność na świecie. Śniłem o niej. Byliśmy w górskiej chatce. Założyliśmy rodzinę i żyliśmy ze sobą w miłości. Ona kochała mnie a ja ją z całego serca. Nadal ją kocham. Była oparta o mój nagi tors. Śpiąca wydawała się taka niewinna i bezbronna. Zapragnąłem ją chronić do końca moich marnych dni. Chociaż z nią przy boku, na pewno nie byłoby nudno. Wczorajsza noc była magiczna. Nigdy nie czułem się tak dobrze z żadną inną kobietą. To ona sprawiła, że mam ochotę wstawać co ranek i być. Być na tej ziemi, gdzie już dawno straciłem nadzieje na miłość. A jednak, trafiła mnie strzała amora od razu, gdy ją zobaczyłem. Nie mogę w to uwierzyć, że można kochać takiego potwora jak ja. 
 - Skarbie, nie jesteś potworem - powiedziała. Tak bardzo się zamyślałem, że nie zauważyłem, że się obudziła i otworzyłem swoje myśli. Straciłem kontrolę.
 - Nie uciekaj przede mną, przy mnie jesteś bezpieczny - uśmiechnęła się słodko i na potwierdzenie swoich słów cmoknęła mnie w usta. 
- Och, piękności moje. Pierwszy raz, otworzyłem się przed kimś, aż tak, że słyszał moje myśli - wybełkotałem. 
- Przede mną nie musisz się ukrywać. Bądź sobą. Kocham cię bez względu na wszystko - odpowiedziała. 
- Jesteś największym cudem świata - ułożyłem się wygodniej, aby mieć ją przed sobą. - Kocham cię. Jesteś wyjątkowa. Jesteś moja, a ja jestem twój. Tworzymy jedność na zawsze - mówiąc to patrzyłem jej głęboko w oczy. Ona z błyskiem w oczach przybliżała się do mnie coraz bliżej, że teraz dzieliło nas parę milimetrów. Uwielbiałem te chwile. Gdy patrzymy sobie w oczy i nie potrzebne słowa. 
- Wiem o tym Damon - i mnie pocałowała. Delikatnie posadziłem ją sobie na kolanach i przycisnąłem do siebie. Cudownie było poczuć jej nagie ciało tak blisko mnie. Jest idealna. Nigdy nie miałem takiej kobiety w ramionach. 
- Damon, kochaj mnie - szepnęła mi z cichym pomrukiem do ucha.
- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem moja pani - sapnąłem. Popadłem w dziką namiętność. Liczyła się tylko ona...


*
*
*




Elena: 
Po cudownym poranku wróciłam do domu. Najpierw zajrzałam do lodówki i z dzikim apetytem, wypiłam na raz dwie torebki krwi. Cóż, po seksie chyba bardziej wzrasta apetyt.
Po posiłku poszłam do łazienki. Wzięłam długą kąpiel. Żałuję, że nie było przy mnie Damona. Boże ! Ciągle myślę o nim i o tym co się wydarzyło. Nie mogę w to uwierzyć. Było niesamowicie. Moja głowa jest przepełniona nim. Ciągle krążę myślami o moim wybrańcu. Coś oderwało mnie o tego wszystkiego. Pukanie? Tak, chyba ktoś dobijał się do drzwi. Poszłam sprawdzić. Ku mojemu ździwieniu u progu stała Caroline. 
- Hej, coś ty taka w skowronkach ? - zapytała i uściskała się ze mną. 
- Och, witaj. Mam swoje powody - i teatralnie zakołysałam brwiami. 
- To będziesz miała okazję nam opowiedzieć na dzisiejszej nocce u Bonnie. - odpowiedziała z radością. Byłam w szoku.
- Dzisiaj ? Och.. - nie wiedziałam co mam odpowiedzieć.
- No co jest ? Nie cieszysz się ? - zapytała ździwiona. Może jednak przydadzą mi się babskie pogaduchy.
- No pewnie, że się cieszę. To o której u Bonnie ? - od razu się uśmiechnęła.
- O 20 u Bonnie. Nie spóźnij się. - i ucałowała mnie w policzek na pożegnanie. 
No to mam nockę. Tylko nie w tym domu co bym chciała. Napisałam Damonowi sms, że dziś mam piżama party z dziewczynami. Zostało mi tylko się przygotować.

O 19:45 wyjechałam z domu samochodem. Nie pobiegłam do niej, korzystając z plusów bycia wampirem tylko chciałam zachowywać się jak normalny człowiek. Przynajmniej próbowałam.
Dojechałam do jej domu. Wysiadając z samochodu upuściłam kluczyki. Gdy klęczałam na ziemi poczułam krew. Wstałam i pokierowałam się tym zapachem. Przed wyjazdem do Bonnie nie zaspokoiłam swojego pragnienia. Głupia jesteś ! Skarciłam się w duchu. Podążając za zapachem znalazłam się w lesie. Tam zobaczyłam klęczącego biegacza. Podeszłam do niego, trzęsąc się.
- Nic panu nie jest ? - zapytałam. 
- Och to tylko skaleczenie. przewróciłem się o korzeń. - odparł. 
Już go nie słuchałam. Wpatrywałam się w krew kapiącą z jego dłoni. Uklękłam obok niego. Mój głód był silniejszy. Nie mogłam się powstrzymać. Popatrzyłam na jego tętniącą żyłę szyjną. Szybkim ruchem wysunęłam kły. Jestem drapieżnikiem. Poluję na ludzi. I wtopiłam się w niego. Piłam bez opamiętania. Krew zagłuszała wszystko dookoła. Pozostał tylko nieokiełznany głód, który trzeba zaspokoić. Teraz. 
                                                                                                                                  
Cóż mam nadzieje, że rozdział może być, bo dzisiaj jestem kompletnie bez weny. Przepraszam was. Jeżeli mam coś poprawić w swoich opowiadaniach piszcie :)

sobota, 9 marca 2013

Rozdział 3


  Ochhh.. słodziaki ♥ ♥ ♥ 


Damon:

Obudziłem się z ogromnym bólem głowy. Otworzyłem oczy i zobaczyłem mrok, nic po za tym. Chciałem wstać, ale powstrzymywały mnie łańcuchy przywiązane do krzesła, oblane werbeną. Wracała pamięć z wczorajszego dnia. Katherine... Szybko wysłałem telepatyczną wiadomość do Stefana o całym tym zajściu. 
Mam nadzieje, że mój kochany braciszek pośpieszy mi z pomocą. A teraz czas zacząć przedstawienie.

Stefan:

Moja pobudka nie należała do najwspanialszych. Obudziła mnie telepatyczna wiadomość Damona. " Witaj kochany braciszku. Tak się składa, że nasza wspaniała Katherine wróciła do Mystic Falls i chciała uciąć sobie ze mną małą pogawędkę. Siedzę w jakiś ciemnościach, wyciągnij mnie stąd, zanim tej małej jedzie nie urwę łba. "
I tak się kończy zapominanie o Damonie i Elenie. Ruszyłem się z łóżka i zadzwoniłem od razu do Bonnie. Chociaż była wczesna godzina, mam nadzieję, że odbierze. I też miałem racje. 
- Hallo ? Stefan, mam nadzieje, że to ważne, bo jeżeli nie, wymyśle jakieś skuteczne zaklęcie, abyś się ode mnie odwalił.. - cóż, chyba w najlepszym humorze to, to ona nie była. 
- Bonnie, potrzebuje twojej pomocy - odparłem. 
- A czego innego ty byś chciał - westchnęła - no mów.-
- Damon został porwany przez Katherine i więzi go gdzieś, potrzebuje zaklęcia lokalizacyjnego na odnalezienie go - wyjaśniłem sytuacje. 
- Hmm.. Katherine ? Co ona tu robi ? - zapytała lekko oszołomiona.
- Nie mam pojęcia. To jak ?- 
- No dobrze. Pzyjeżdżaj. Tylko nie zapomnij o jakiejś, jego osobistej rzeczy. Czekam na ciebie- i się rozłączyła. 
Ubrałem się z wampirzym tempem i pobiegłem to pokoju Damona. Porwałem jedną z jego koszul wiszących na fotelu i pojechałem do Bonnie.

- Witaj, Bonnie - przywitałem się z dziewczyną.
- Hej. Wejdź Stefan. - zaprosiła mnie do środka.
-  Mam tu rzeczy Damona, muszę mu pomóc. Wysłał mi telepatyczną wiadomość, że Katherine więzi go w jakiś podziemiach. Mogłabyś go odnaleźć ? - 
- Dobrze, siadaj. Idę tylko po parę świeczek i mapę. Zaraz będę. - poszła w głąb domu. Dobrze, że mamy ją po swojej stronie, ponieważ jest potężną czarownicą. Zrobiłaby wszystko do swoich przyjaciół. - Już jestem. - i rozłożyła świece dookoła mapy. Zaczęła, pod nosem, wypowiadać jakieś niezrozumiałe do mnie słowa. Zaklęcie. Po czasie świece się zapaliły, a medalion który leżał na mapie przesuwał się w pewne miejsce. Więzi go pod starymi budowlami Mystic Faals. Na północy. Wiem gdzie to jest. - Jestem tam - odparła - mam nadzieję, że pomogłam. Zadzwoń do mnie jak będzie po wszystkim. - Podziękowałem jej i wyszedłem na poszukiwanie brata.

Elena: 
Gdy wstałam, było już dobrze po 10. Zmartwiłam się, ponieważ Damon obiecał mi obudzić mnie z samego ranka. Szybko złapałam za telefon i wybrałam do niego numer. Wyłączony. Hmm.. i co teraz ? Może coś się stało ? Nie miałam innego wyjścia, jak nie zadzwonić do Stefana. 
- Elena, cóż za miła niespodzianka - dalej jeszcze nie poradził sobie z naszym rozstaniem. 
- Stefan. Gdzie jest Damon ? - zapytałam. 
- Tak się właśnie składa, że jadę po niego. Nasza odwieczna przyjaciółka zaciągnęła go do starych budynków Mystic Faals. - odpowiedział. Byłam w szoku. Damon ! Przecież ona go może torturować. Muszę się jak najszybciej tam udać.
- Damon ! Jadę z tobą ! - wykrzyczałam rozpaczona do słuchawki. 
- Echh..- westchnął - i tak nie wygram  z tobą. Będę u ciebie za parę minut. - i się rozłączył. 
Szybko się ubrałam i opróżniłam torebkę z krwią. Co ona mu zrobiła ? Biedny Damon.. Boje się o niego. 
*
*
*
Jechałam z Stefanem na ratunek Damonowi. Nie mogłam się doczekać, aby zobaczyć ukochanego. Ale wiem, że Stefan cierpi z tego powodu, że wybrałam jego brata.
- Słuchaj, Stefan. Nie chce, żeby nasze relacje wyglądały w taki sposób.- 
- A w jaki ? -
- Chcę, żeby było jak dawniej. W takim sensie, że nie skaczemy sobie do gardeł tylko zachowujemy się jak normalni przyjaciele. - 
- To będzie trudne Elena. Ale postaram się. Wiedz, że dla ciebie zrobię wszystko - aż ścisnęło mnie w gardle. On wciąż mnie kocha. Z trudem powstrzymywałam łzy. Na całe szczęście dojechaliśmy na miejsce.

Damon: 
- Katherine, ty ździro...- wysapałem. Jestem cały umazany swoją własną krwią. Mam poparzone nadgarstki, plecy i klatkę piersiową. - Zemszczę się - i wbiła mi kołek w żebra. 
- Oj, słońce. Nie rozpaczaj. Całkiem miło mi się z tobą rozmawia. Czy ty, aby tak czasem nie zakochałeś się w tej nic nie wartej Elenie ? - niemal jej imię wypowiedziała z pogardą. 
- Tak. I niczym nie przypomina mi ciebie - odparłem.
- Tak, po za tym, że jest bliźniaczo do mnie podobna. Ciekawe... Kiedyś to mnie tak kochałeś - odpowiedziała z zadumą.
- Ciebie nigdy nie kochałem i nigdy nie pokocham ! Kocham Elenę, a ty tego nie zmienisz ! - wykrzyknąłem. - Powiedz, Katherine. Po co w ogóle ty przyjechałaś. Z zazdrości o mnie ? - 
- Proszę cie Damon, nie bądź śmieszny. O ciebie ? Od zawsze wiesz, że z waszej dwójki to kochałam Stefana, nie ciebie - odgryzła się. 
-  Więc po co ? - zapytałem. 
- Bo chciałam się z tobą zabawić. Chciałam zobaczyć jak cierpisz. A na samym końcu patrzeć jak zdychasz. - odpowiedziała z przesyconą nienawiścią. 
- Zawsze wiedziałem, że jesteś największą szumowiną na świecie. - odpowiedziałem.  I wtedy ją zobaczyłem. Jak zawsze, piękna jak anioł. Stała tam. Katherine jej nie zauważyła. Była zbyt pogrążona w rozmyślaniu jak mnie zabić. Wtedy Stefan szybkim ruchem przebił Katherine. Niestety nie trafił w serce, tylko pod nim. Zdezorientowana wampirzyca, uciekła. To w jej stylu. Elena podeszła do mnie i wyswobodziła mnie z łańcuchów. 
- Dziękuję piękności moje - odparłem. Nie miałem sił, aby wstać. Elena i Stefan podnieśli mnie i zaprowadzili do samochodu. Tam odpłynąłem znowu...

Gdy się przebudziłem, leżałem na swoim łóżku. Zegarek wskazywał pierwszą godzinę w nocy. Poczułem się spragniony. Wymacałem po omacku szklankę z krwią. Wypiłem to jednym, szybkim ruchem. I wtedy ją zobaczyłem. Skuloną na fotelu. Wstałem - po torturach nie było już śladu - i podeszłem do niej. Pogłaskałem  jej piękną twarz. Przebudziła się i popatrzyła na mnie swoimi pięknymi oczyma. 
- Witaj kochanie - uśmiechnąłem się
- Och, jak długo już nie śpisz ? - zapytała.
- Dopiero co wstałem- odparłem. 
- To dobrze - i obdarzyła mnie swoim promienistym uśmiechem - cieszę się, że czujesz się już lepiej.- 
- Zdecydowanie lepiej. I nie zdążyłem ci jeszcze podziękować za ratunek - i złożyłem namiętny pocałunek na jej ustach. Ona z żarliwością oddała mi się. Szybko wziąłem ją na ręce i zaprowadziłem ją do łóżka. Ona szybko rozerwała mi koszulę. Całowałem ją wszędzie. Po szyi, ustach.. Ściągnąłem jej koszulkę. Szybko położyłem się na niej i bez opamiętania dotykałem jej całego ciała. Zabrałem się za jej krótkie spodenki. Zeszły z łatwością, a ona w zamian ściągnęła moje jeanshy. Leżeliśmy teraz razem, pochłonięci namiętnością. Zostały na niej tylko dwie części garderoby. Grzechem by było, gdybym tego nie ściągnął.. 

                                                                                                                                                                        
Kolejny rozdział, proszę bardzo ;D proszę o szczere komentarze i mam nadzieje, że się podobał ;**

piątek, 8 marca 2013

Rozdział 2




Elena:
Razem z Damonem szybko pognaliśmy w stronę chatki. Złapałam szybko telefon i wybrałam numer alarmowy. Damon pobiegł do lasu za podpalaczem. Byłam wściekła tym, że ktoś zniszczył nasze cudowne chwile. 
Przyjechała straż po kilku minutach. Zgasili pożar. Domek był doszczędnie spalony i było mi z tego powodu bardzo przykro. Jeszcze czułam smród palącego się drewna. Moje myśli były poszarpane, nie miałam pojęcia kto mógłby być tak wredny. 
- Jestem kochanie - odezwał się ktoś za moimi plecami. Od razu rozpoznałam ten głos. Jak zwykle zatroskany i opiekuńczy.
- Masz kogoś na myśli, kto mógłby to zrobić ? - zapytałam.
- Oczywiście. Nie kto inny jak Katherine. Któżby inny. Pieprzona suka ! Zawsze wszystko niszczy ! - Damon zaczął chodzić, w tę i spowrotem. Przy okazji swoją złość rozładował na drzewie, uderzając w nie. - Nigdy nie da mi spokoju ! Wszędzie wsadzi swój parszywy nos. 
- Uspokój się Damon. Całe szczęście, że nie byliśmy wtedy w środku.. - zaczęłam go pocieszać. 
- Gdyby nie to, moglibyśmy już dawno zajmować  się czymś przyjemniejszym, niż teraz zamartwiać się co mamy począć - powiedział z ponurą miną.
- A co mamy zrobić ? - podeszłam do niego i objęłam jego śliczną twarz dłońmi. W jego oczach grały iskierki złości. - Nic nie poradzisz, stało się. Wracajmy do domu. Może uda nam się odratować jeszcze ten dzień, kochany - złapałam go za rękę  i poprowadziłam do samochodu. Zabraliśmy jeszcze pozostałe rzeczy i ruszyliśmy w drogę. Nic tu po nas. 

Damon: 
Ciekawe co ta wredna wampirzyca chciała dzięki temu osiągnąć ? Jeszcze to teraz czuje jej smród. Na całe szczęście jest ze mną Elena, bo już dawno pozabijałbym jakieś niewinne dziewczyny. Ale nie mogę, przez Nią. Ona jest taka czysta i niewinna. Chcę zapomnieć o tej całej sprawie, chociaż na chwilę, i cieszyć się pozostałym dniem z moją Ukochaną. Złapałem ją za rękę, a ona odwzajemniła mi się uśmiechem. Jest taka piękna. 
- Jak myślisz ? Czego chciała ? - zapytała.
- A jak myślisz ? Przecież to Katherine, ona nie potrzebuje żadnego powodu, może z nudów ? Nie potrafi sobie znaleźć innego zajęcia. Wredna... - powstrzymałem się od najgorszych wyzwisk. 
- Kochanie, nie. - odparła ze spokojem.
- Prześpij się, jesteś zmęczona. Obudzę cię, gdy będziemy na miejscu. - 
- No dobrze.. - zamknęła oczy. Jej ciemne rzęsy rzucały cień na różowe policzki. Nie pozwolę jej skrzywdzić, prędzej trafie do piekła, niż to się stanie.. 

*
*
*

Gdy wracaliśmy do Mystic Falls było już późno. Odwiozłem Elenę do domu. 
- Widzimy się jutro, tak ? - zapytała, patrząc na mnie jak słodka kocica. 
- Oczywiście, obudzę cię z samego ranka - uśmiechnąłem się. 
- Do zobaczenia, kocham Cię, pamiętaj o tym - i złożyła słodki pocałunek na moich ustach. Zatopiłem się w nich. Pożegnałem się i odjechałem. 

Stałem przed moim domem. Miałem zamiar właśnie wejść do środka, gdy poczułem ukłucie na szyi. 
- Witaj, Damon. - ostatnie co usłyszałem to pogardliwy głos Katherine. Potem odleciałem.. 

                                                                                                                                                                    
Mam nadzieję, że się podoba :) poproszę  o komentarze, przyjmę te dobre jak i te złe :D 


czwartek, 7 marca 2013

Rozdział 1

                   
                                              Damon i Elena ♥ Czy nie wyglądają razem słodko ? 

Elena:
   Obudziłam się z uśmiechem na twarzy. Wczorajszy dzień był wspaniały. Damon wyznał mi miłość, a ja nie posiadałam się ze szczęścia. Zawsze uważałam go za aroganckiego i bezdusznego wampira. Teraz odkąd ja stałam się krwiopijcom moje uczucia do niego nasiliły się. Kocham Go, wiem że to ten jedyny...

Damon: 
Do mojego serca wkradła się iskierka nadziei na lepszą przyszłość i to z Eleną. Jestem najszczęśliwszym mężczyzną pod słońcem a sprawką tego jest jedna, piękna, brązowo-włosa Anielica. Moje ludzkie uczucia, chowane przez kilkaset lat, wypłynęły na wierzch. Kocham tę kobietę do szaleństwa i nie pozwolę, aby stała się jej jakakolwiek krzywda. Prędzej umrę - jeżeli nie biorąc pod uwagę, że i tak jestem już martwy -  niż stanie się jej jakakolwiek krzywda. 

*
*
*
*
Elena: 
Z prędkością światła pognałam do domu Salvatorów, aby znów zobaczyć się z ukochanym. Dalej nie mogąc uwierzyć w to, że jesteśmy razem, czym prędzej chciałam tam być. I wtedy go zobaczyłam, stał tam. Jak zwykle idealny. Ubrany w czarne jeanshy i ciemną, spraną koszulkę. Zauważył mnie i od razu do mnie przybiegł. Złapał w ramiona tak jakby to był sen i nie chciał się z niego wybudzać. Złożył słodki pocałunek na moich ustach, a ja odwzajemniłam go.
-Witaj kochanie-powiedział z szerokim uśmiechem na twarzy.
-Witaj słońce- odpowiedziałam, wpatrując się w jego ciemne, jak kruk oczy, które wyrażały tyle czułości.
-Jak Ci minął dzionek ? Cały poranek rozmyślałem o Tobie i zastanawiałem się, co będę porabiał przez cały dzień z moją piękną panią. I wymyśliłem. Pomyślałem, że możemy iść na mały piknik nad jeziorko i poleniuchować.-
-Och.. To wspaniały pomysł ! Już się nie mogę doczekać. O której mam być gotowa ?-
-Może o 15 ? Przyjadę po Ciebie samochodem, dobrze ?-
-Oczywiście kochanie. Już nie mogę się doczekać. To do potem. Pa, kocham Cię.- ucałowałam go w usta i poszłam do domu. 
Zbliżała się już 12, więc czym prędzej zabrałam się do wypadu nad jezioro.

Damon: 
Postanowiłem zabrać ukochaną nad jeziorko, aby pobyć z nią sam, na sam. Zaplanowałem wspólną kąpiel w wodzie, oglądanie zachodu słońca  i romantyczny spacer nocą. Nic nie mogło nam tego popsuć..

Nad jeziorem. 
Nasze rzeczy odniosłem do letniskowego domku i z wampirzą szybkością pobiegłem do Eleny. Brakowało mi jej bliskości, chociaż niecałe 10 minut temu całowałem ją namiętnie w samochodzie. Jest taka wspaniała i piękna. Spotkało mnie największe szczęście na świecie. Nie mogę w to uwierzyć, że taki anioł pokochał taką bestię. 

Elena: 
Damon był wspaniały i romantyczny. Cieszę się wielce z tego, że jestem właśnie z nim. Nie mogę się doczekać naszej wspólnej kąpieli. Przeprałam się w strój kąpielowy i wskoczyłam do wody. 
Po paru chwilach poczułam jak obejmują mnie delikatne dłonie w talii i czułe usta całują mnie po szyi. Oddałam się chwili. Odwróciłam się przodem do niego i prawie stykając się nosami, popatrzyłam mu głęboko w oczy. Były takie piękne. 
- Kocham Cię, Damon- powiedziałam poprostu.
- Wiem, moja piękności. Ja Ciebie też kocham i pragnę od chwili gdy Cię ujrzałem.- odpowiedział. 
Włożyłam ręce w wilgotne czarne włosy i zatopiłam moje usta łapczywie w jego. Nie mogłam przestać, wciąż pragnęłam więcej i więcej... I nagle to się stało. Otrząsnęło nas z cudownego nastroju, smród palącego się drewna, a dokładniej naszego domku. Ktoś tam był, oboje to widzieliśmy. Szybko wynurzyliśmy się z wody, ale intruza już tam nie było.